O zakochaniu słów kilka…

Jak mawia jedno ze znanych porzekadeł – miłość niejedno ma imię. I należy przyznać, iż jest w tym powiedzeniu sporo prawdy. Szczególnie, kiedy mamy na myśli jedną, konkretną miłość, a raczej związek jako jej wyraz. Chcąc przyjrzeć się bliżej zmienności relacji damsko-męskich, warto skorzystać z książki Psychologia miłości (2003), w której to profesor Wojciszke wnikliwie opisuje dynamikę związku.

W Psychologii miłości znajdujemy jego definicję brzmiącą następująco (2003, s. 22):

Intensywny stan uczuć opiewany przez poetów, ale także określany jako szybko przemijająca choroba (przez miłośników prozy). (…) Zakochanie jest ślepe, krótkotrwałe, daje silne uczucie szczęścia nieskalanego myślą i jest cokolwiek egoistyczne, a przynajmniej bardziej skoncentrowane na tym, kto kocha, niż na tym, kto jest kochany („Kocham cię – cóż to cię obchodzi”, pisał Goethe).

Widzimy stąd, że nie można utożsamiać  zakochania z miłością jako taką. Miłość jest pojęciem szerszym i, owszem, zawiera w sobie zakochanie, jednak nie możemy postawić między nimi znaku równości, co zwykło się robić w literaturze pięknej, przedstawiając stan zakochania, jako miłość pełną, całkowitą. Zakochanie występuje, kiedy możemy wyróżnić każdy z trzech wspomnianych składników miłości i kiedy rozwijają się one równocześnie. Jednak kiedy kogoś poznajemy to namiętność jest składnikiem najbardziej zauważalnym, ponieważ jest ona cechą dominującą zakochania.

Na podstawie książki zatytułowanej Czerwona Królowa. Płeć a ewolucja natury ludzkiej Matt’a Ridley’a (1999)  możemy przyjrzeć się zakochaniu również z innej strony – opierając się na założeniach psychologii ewolucyjnej. Autor proponuje następującą definicję zakochania (1999, s. 142):

Proces wyboru partnera stosunków płciowych, nazywany czasami zakochiwaniem się, ma tajemniczy, racjonalny i bardzo selektywny charakter. W żadnym wypadku nie uważamy każdego osobnika płci przeciwnej za odpowiedniego partnera (…). Jesteśmy świadomi tego, że ktoś nam się podoba, ale możemy także zakochać się wbrew sobie lub nie odwzajemnić czyjejś miłości. Cała ta sprawa jest wielce skomplikowana. Proces zakochiwania się nie jest również losowy.

Erich Fromm natomiast w książce O sztuce miłości (2000) przedstawia zakochanie
z jeszcze innej strony. Według niego kierujemy uczucia do osoby, od której możemy uzyskać korzyści, mając jednocześnie świadomość swoich zasobów jako towaru wymiennego. Stąd osoby zakochują się w sobie, w momencie kiedy czują, że znalazły najlepszy obiekt na rynku, przy uwzględnieniu obustronnych wartości wymiennych – co według autora nie powinno nas dziwić, skoro w obecnych czasach jesteśmy skierowani na konsumpcję a sukces materialny postrzegamy jako najwyższą wartość. Skoro funkcjonuje w nas taka mentalność, to dlaczego miałaby się ona nie przenosić na stan stosunków międzyludzkich. Fromm podobnie jak Wojciszke zwraca uwagę na odróżnienie zakochania od miłości. Określa zakochanie jako „moment doznania jedności”, który wzbudza w nas radość i euforię, czemu często towarzyszy pociąg fizyczny oraz jego zaspokojenie. Jednak uczucie to „z samej swej natury jest nietrwałe”, pisze Fromm. Im lepiej osoby zakochane się poznają, tym bardziej odkrywają, iż początkowa silna zażyłość stopniowo traci ze swej cudowności.

Ważnym jest odróżnienie zakochania od miłości. Jest ono bowiem jedynie jej częścią. Zakochanie nie stanowi istoty miłości, choć niewątpliwie jest jej bardzo ważną składową – bez zakochania niemożliwe jest przeżycie miłości rozumianej jako uczucie skierowane do potencjalnego partnera. Okres zakochania jest również tym najbardziej pożądanym, kiedy to czujemy „motyle w brzuchu”, jesteśmy podekscytowani i skupieni na obiekcie naszego zainteresowania, a wszystko inne zdaje się być mało istotne. Liczy się tylko on, tylko ona. Lubimy i chcemy przeżywać stan zakochania. Być może dlatego, że często sami wtedy stajemy się lepsi, bardziej czuli, wrażliwi, empatyczni. Kiedy mówimy „zakochałem się” możemy zwrócić uwagę na stronę zwrotną tego czasownika, kiedy to podmiot jest nie tylko sprawcą czynności, ale i jej przedmiotem. I rzeczywiście często to, iż osoba kocha zdaje się być w zakochaniu bardziej istotne, niż nawet to, że jest kochana.

Autor: Ola Caban
Bibliografia: Czernecka, J. (2009). Cechy idealnego partnera i idealnego związku w opinii polskich singli i singielek. Acta Universitatis Lodzensis, Folla Sociologica, nr. 34. Fromm, E. (2000). O sztuce miłości, tłum. L. Bogdański, Warszawa: Dom wydawniczy Rebis. Ridley, M. (1999). Czerwona królowa. Płeć a ewolucja natury ludzkiej. Poznań: Dom wydawniczy Rebis. Wojciszke, B. (2003). Psychologia miłości. Gdańsk: GWP.